czwartek, 13 sierpnia 2009

szalalala..

ada nie miala czasu na takie glupoty jak pisanie wam jak mi tu jest;>
jest tak, ze nie mam czasu na codzienne pisanie, also bede pisac hm co tydzien:D albo 2razy w tyg;> albo wtedy kiedy bede miala czas;>

also, also,
terza-feira:
wstalam o 6.30, zjadlam sniadanko i moja babcia zawiozla mnie do szkoly. wynudzilam sie ostro, a po szkole przyjechala po mnie babcia z tuca i andrei i poszlysmy na szame do knajpy mojego host wujka;> potem of course na deserek do cukierni mojej babci, gdzie wszamalam ciacho czekoladowe z zawartoscia czekolady rowna 100tabliczkom czekolady;p
later przyszla po mnie thaiza[moja brazylijska kolezanka, ktora wybywa do kanady na wymiane] i poszlysmy do clube de penapolis, gdzie jest silownia, basen, korty tanisowe i rozne inne takie pierdoly. ja i thaiza poszlysmy na zajecia 'fitness na trampolinie' haha bylo mega lasiczo! ha! potem byla gimnastyka. megasnie! beda tam chodzic zeby spalic te wszystkie czekoladowe ciacha:P
spotkalysmy tez pare ziomkow thaizy. trzech bylo calkiem spoczi, ale 16-17lat.. ale oni w ogole nie przywiazuja wagi do wieku.
no also caly dzien jaralam sie zajeciami na trampolinie:D
wieczorem thaiza zaproponowala mi abym z nia poszla na urodziny takiej dziewczyny z mojej szkoly. hm pomyslalam sobie 'bibka', ah ale sie pomylilam:P no tak to byly 16urodziny z szamka, rodzicami i starszymi siostrami:D nie no jak dla mnie spoczi, dziewczyna bardzo fajna, mam tylko nadzieje, ze w aracatuba kimy[moja host sister] zabierze mnie na cos bardziej ekscytujacego:P

quarta-feira:
bylam w szkole bla bla potem szama i czekoladowe ciacho znowu;D
pogadalam sobie z moimi babciami przez telefon, a wieczorem przyjechal po mnie kolo z rotary[nie pamietam jego imienia] i pojechalismy na rotary meeting.
nastawialam sie, iz bedzie cos ciekawszego niz na polskich meetingach[tam spotykalo sie pare starych ziomko na szamke i pogadanke o alkoholu i rybach, bez sensu], ale niestety przeliczylam sie. roznica byla taka, ze tu bylo wiecej starych ziomkow!
no i oni nie spotykaja sie w restauracji w centrum miasta tylko maja swoj wlasny budynek z logiem rotary i w ogole. takie mega oficjalne to bylo. czytali jakies 'wazne' pierdoly, a potem jak juz skonczyli nas zanudzac[bylam tam z jorge-meksykancem] to powiedzieli, ze mamy powiedziec cos po portugalsku[jeju gdyby nie moje lekcje przed wyjazdem to umarlaby z niezrozumienia] cos tam z siebie widusilam, jorge mowil po hiszpansku.
potem nasz koordynator[czy jak tam sie nazywa] zrobil nam pogadanke typu 'nie robcie nic glupiego blah blah mozecie isc na piwo, mozecie pic, ja o tym nie wiem, ale musicie wiedziec kiedy przestac blah blah'. chyba chcial nas jeszcze nastraszyc opowiadajac nam jak to mial tutaj dziewczyne z ameryki, ktora najpierw umawiala sie z chlopakami, potem doszly dziewczyny, brala narkoyki etc, az ja wywalili:P haha zwiazek z brazylijka:D ktora opisywala wszystko w pamietniku, znalazla to jej mama i byla wielka afera, bo ona to przyniosla do rotary hahaha byly tak szczegoly ich zwiazku. intymne takze:P ciekawie...
aaahahha a jak ja bylam w aracatuba z moja rodzina to jorge i fridur poszli na jakas bibke i jorge juz zdazyl zaliczyc jakas brazylijke hahahhah w dzien w ktory przeylecielismy! haha szybki bill;>

siedzialam sobie wczoraj na msn i nagle napisal do mnie ktos 'czesc ada piemietasz mnie, i was in poland last year on exchange, mieszkam w penapolis[czyli tu gdzie ja], musimy sie spotkac!' i wtedy sobie pomyslalam 'ale super ta brazylijka, ktora poznalam w warszawie mieszka tutaj, spotkamy sie!' no i gadamy, gadamy i mowi, zebym podala swojego email zeby latwiej bylo mnie znalezc na facebooku, ale nie udalo sie, also ja wzielam maila i znalazlam cs mi nie pasowalo z imieniem, bo wyadawlo mi sie, ze LUIS to imie meskie, a to przeciez jest dziewczyna, ale upenilam sie i potwierdzil(a) swoja tozsamosc. wchodze w zdjecia i patrze, a to LUIS, ktory byl tutaj w zeslym roku, chodzil do kopernika do humana! aaaaaaahahhahahahahahahahhahahahah myslalam, ze sie zsikam ze smiechu, taki ze mnie bej hahahahhahahah az powiedzialam to meksykancowi zeby posmial sie razem ze mna:d hahahahhaha
no also byc moze spotkam sie dzisiaj z luisem:P no coz.. ostra z niego ciotka, ale coz moze ma ladnych kolegow:P hahah

a w tej chwili ogladam brazylijska telenowele z tuca i andrei i jem ciacha:D
tuca i andrei sa mega zabawne, nawet jesli rozumiem tylko 1/3 tego co mowia:P
maja smieszny smiech;>
later maybe pojde z moimi kolezankami z klasy do jakiejs knajpy orza na ogledziny miasteczka;p
a zaraz maybe na zajecia trampolinowe:D ha


ada pozdrawia i [nie] teskni<3

















2 komentarze:

  1. Najfajniejsza kuzynka ANIA13 sierpnia 2009 12:22

    Kurczę, jak tak opisujesz wszystko to aż się chce jechać na wymianę. I muszę Cię [niestety] pochwalić - bardzo fajny pomysł z tym blogiem ;>


    ALE PAMIĘTAJ: nie przytyj zbytnio, bo po powrocie BABCIA PRAWDĘ CI POWIE.
    :D ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. jezu ada przeczytalamw syzstko wszytsko, psiz codzien naprawde, ja tutaj sie poplakalam ze smiechu! tylko sluchaj caly czas nurtuje mnie o co chodzi z Ciocia ktorej jeszcze nei poznalas, to jakas Ciocia Widmo, bo wujka znasz juz babcie- czyli mame cioci znasz, kuzynki czyli dzieci cioci tez, wiec co z ciocia?

    OdpowiedzUsuń