środa, 19 sierpnia 2009

brazylijski deszczyk

od godzinki 12 straaaaaaaaaasznie pada i do tej pory nie przestalo[jest 18.00].
mojej babci nie ma w domu, gosposia spi, tv jest po portugalsku, also nic nie rozumiem, moja nauczycielka samby sie rozchorowala, wiec nawet nie pojde na pierwsza lekcje samby! ogolnie sie nudze i czekam na moj rotary meeting, ktory nawet nie wiem o ktorej jest;>

za duzo sie nie dzialo, znaczy w poniedzialek poszlismy na meeting ziomkow w rotary, ale bez staruszkow i wszamalismy pizze, ogolnie nic ciekawego poza rozmowa, ktorej nie przytocze, gdyz nie pamietam jej w calosci.
we wtorek po szkole poszlam razem z fridur-dziewczyna z islandii-do silowni na lekcje fitnessu na trampolinie, a potem zostalysmy jeszcze na aerobiko-fitness. w kazdy badz razie ostro nas wymeczyl ziomek z brazylijskim miesniem piwnym. haha
potem wrocilam do domu zmeczona, wykonczona etc etc i moja babcia zaproponowala mi zebym poszla znia do kosciola. also poszlam wziac prysznic i pojechalysmy do 'kosciola'. w zasadzie to do jakiegos domu na naszej ulicy. haha oni tu zawsze wszedzie samochodem jezdza! niewazne, ze cos jest 2domy dalej oni i tak przyjada!
no never mind, weszlysmy do tego domu i moja babcia powiedziala 'to sa moje przyjaciolki od kosciola' haha spoczi no troche sie mna pozachwycaly hahaha i spoczłyśmy sobie na kanapce;)
tak siedze, czekam, az sie ruszymy i pojdziemy do kosciolka, a tu nie;> one wyciagnely jakies ksiazeczki i zaczynaja odmawiac rozaniec. nie no spoczko, zapalily swieczke, wyciagnely biblie i wszystko. kurcze ich wlasny, maly kosciol. no dobrze ich msza trawa jakas godzinke moze, no w kazdym badz razie jak dla mnie one przyszly na ostatni akt tego wieczoru, mianowicie SZAME. jak zwykle. i oczywiscie ciacha!
a no i w trakcie tej pogawedki podrywal mni 2letni japonczyk. haha byl mna strasznie zafascynowany.. moze to dlatego, ze przez wiekszosc czasu musial patrzec na usmiechajace sie zmarszczki, a teraz zobaczyl kogos mlodego;>
no coz wiek chlopcow, ktorym sie podobam tutaj spada.. najpierw bylo 18, potem 16, potem 15, a teraz 2.. no ladnie..

dzisiaj jest tragiczna pogoda, znaczy bylo cieplo, ale strasznie lalo! najgorsze jest to, ze przez najblizszy tydzien tak bedzie, z tym, ze max 20stopni, czyli mega zimno i zamarzne;>
w piatek jade do aracatuba. ide na suchaszko[nie wiem jak sie pisze po port] w kazdym badz razie to brazylijski grill, a w sobote mam rotary meeting, gdzie spotkam, podobno, wszystkich exchange students z mojego districtu, w co watpie, bo jest nas 60 osob;>
omina mnie 2 away going parties w weekend i suchaszko z moja klasa.. coz.. ah
no never mind
opisze wam alles w poniedzialek jak bylo etc...


lasic sic
<3

2 komentarze:

  1. moje kuzynki i ciocia!!!!!!!!!!!!!
    chyba jutro ja zobacze, bo jade do sao paulo!

    OdpowiedzUsuń