czwartek, 24 września 2009

drogie kociaki

jak, ze udalo mi sie znalezc troche wolnego czasu, a jest to bardzo trudne w moim przypadku, gdyz jestem bardzo zajeta osoba, no wiecie, plaza, opalanie, morze, basen hahahhah no w kazdym badz razie bylam 'w podrozy';p haha
entao dawno nie pisalam, wiec nie bardzo wiem na czym skonczylam i na pewno zapomnialam mnostwo szczegolow, no ale coz postaram sie je odtworzyc..
also, also
w szkole oczywiscie nic sie nie dzieje, spie, czytam, slucham muzyki, od czasu do czasu jak moja klasa postanowi byc niegrzeczna to gadam haha
no, ale w weekend wyszlam ze znajomymi do restaruacji potem poszlismy do domu jorge i ogolnie wrocilam do domu o 3;)
nastepnego dnia o 8rano wyjechalam razem z babcia i jej bratem do mato gorsso do sol bodajze, nie wiem czy akurat tam haha w kazdym badz razie blisko sao paulo, gdzie mieszka brat mojego zmarlego juz dziadka[teraz obawiam sie o babcie!]
no ale wszamalam japonska szame, byla niedobra, ale z grzecznosci zjadlam haha
potem wbilam do bus i pojechalam do sao paulo gdzie odebral mnie moj brat, a pozniej przyjechala moja mama.
w poniedzialek poszlam na shopping. maja tu nawet zare! ale nie moglam zniesc widoku adidaskow na sprezynach, also po jakis 2h przyszla po mnie mama i wrocilysmy do domu. wieczorem mialysmy samolot do natal, miasta ktore jest na polnocy brazylii, gdzie jest mnostwo plaz i gdzie byl slu kuzynki mojej mamy.
moja mama sprawdzala wszystkie dokumenty[oczywiscie poinformowalam ja wczesniej jak byla jeszcze w aracatuba, ze jako ze mam niezawodna pamiec to wzielam wszystko oprocz paszportu i dowodu i mam tylko karte ISIC, na co ona, ze ok nie ma problemu blah blah wezme ksero] no i poweidziala mi zbeym pokazala jej jaki mam dokument, wyjelam ISIC na co ona, ze to nie ejst dokument blah blah ze w brazylii mnostwo osob podrabia dokumenty i ze przemycaja ludzi blah blah, wiec ostra paniczka z jej strony, obdzwonila lotnisko i alles, poweidzieli jej, ze nie polece, ale ze no risk no fun to pojechalam z nia na lotnisko i oczywiscie, ja jako dziecko szczescia bez zadnych problemow wsiadlam w samolot.
dolecialysmy na miejsce jakos o 2 w nocy i poszlysmy w kime. nastepnego dnia poznalam rodzicow panny mlodej, panne mloda, jej siostre, psa i kota hahahha
panna mloda jest najladniejsza brazylijka jaka poznalam i widzialam tutaj. brazylijczyka nie widzialam ladnego tym bardziej nie poznalam. kamila ja nie wiem gdzie ty widzialas te ciacha z wisienka i ladne dziewczyny. chyba w wyobrazni..;>
w kazdym badz razie nastepnego dnia razem z moja ciocia, po wynudzeniu sie u brata mojego dziadka, wstalysmy o 8rano i o 9 siedzialysmy juz w buggy! od 9-17 byla przejazdzka po plazach, po wydach, zjezdzanie do jeziora etc. ogolnie bylo muito legal;d troche spalilam ramionka, ale teraz sie juz wyrownalo haha:Dwieczorem mega zmeczone poszlysmy w kime, a nastepnego dnia znowu pojechalysmy do wujka mojej mamy skad pojechalysmy na praia de pipa gdzie odbyl sie slub. tam wynajelysmy hotel i poznalam pana mlodego i jego brata i mame. sa niemcami. pan mlody jest so so, mama jest mega zabawna i bardzo fajna, a brat jest typowym sztywny niemcem haha;p poszlismy na kolacje-hiszpanska szamka, tune pod rozna postacia, z avocado, sezaemem i roznymi takimi;p nastepnego dnia przeszlysmy milion km po plazy. szlysmy blisko morza, a ja mialam w torbie aparat, bojac sie, ze wpadnie do wody wyjelam go i chcial go schowac razem z kamera, ale niestety moje zreczne raczki go wypuscily akurat wtedy kiedy przyszla fala;) takze po calodziennym wysychaniu na sloncu udalo mi sie go uruchomic i robi nawet zdjecia! tylko jest jeden problem-ekran jest czarny, wiec nic nie widze, ale tuca[gosposia] juz zaniosla go do naprawy, raczej bedzie alles gut, mais if not to kupie drugi;) nao tenho problema com isso.
never mind
potem wbilysmy na motorowke, ktora pokonala te sama trase co my haha tylko, ze od drugiej strony haha no i plywalam z delfinami!! byly jakies 5m ode mnie! skakaly sobie w poblizu:d takie dzikie delfiny:D megasnie:D
depois przenioslysmy sie do slubnego hotelu, ktorybyl wynajety dla rodziny i przyjaciol. oczywiscie na plazy. widok z okna jest na basen, plaze i morze. bardzo ladnie tam jest. w sobote, w dniu slubu, rano poszlysmy sie opalac i kapac w basenie, bo bylo troche bardziej wietrznie niz zazwyczaj[w natal jest strasznie duzo wiatru idealna pogoda na kite].
pan mlody i jego niemieccy przyjaciele, ktorzy takze przyjechali na slub za kitesurferowcami, also w sobote rano bylo mnostwo kite'ow! niestety zdjecia zrobic nie moglam..;> znaczy moglam z kamery, ale kiepska jakos jest.. zreszta zoaczycie jak wstawie zdjecia.
o godzinie 4pm teoretycznie cermonia powinna sie zaczac, ale ze jestemy w brazylii w Kraju Wiecznie Spoznionych Ludzi, to oczywiscie zaczela sie pozniej[mysle, ze to tez troche wina mojej cioci, ktora przyszla jako ostatnia haha]
ceremonia byla 'na plazy' przynajmniej wszyscy goscie w butach na obcasach stali w piachu;p mloda para byla na podwyzszeniu razem z ksiedzem i tlumaczem haha jako ze tez byli tam obcokrajowcy typu niemcy haha no takze slub byl tak jakby podwojny. podwojnie dlugi. depois zaczela sie weselna bibka, ktora ani troche nie przypomina wiejskich, polskich weselich. poweidzialabym, ze byla to jedna z lepszych imprez na ktorych tu bylam haha mimo, ze prawie nikogo nie znalam. wyjezdzajac z natal dostalam milion zaproszen do roznych czesci brazylii haha no coz mam rok na zrealizowanie wycieczek;p oglnie bylo mega spoczyscie, ales na zewnatrz, podswietlana 'scena' rowniez.
aaaaaa ubranka niemcow! haha sa strasznie smieszne! tradycyjne niemieckie weselne ciuszki! przypominaja troche gorlaskie ciuszki, w kazdym badz razie brazylijczycy mieli ostra z nich polewe;p a no i oczywiscie nie mozna zapomniec o drinkach w ananasach!
no ok 3rano wskoczylismy do basenu, a potem poszlismy spac. a o 9rano pobudka i znowu opalanie i plywanie w morzu z niebieskimi krabami! woda jest bardzo cieplutka i w ogole mega.
wieczorem wrocilysmy do sao paulo, a w poniedzialek do aracatuba[przy powrocie samolotem mialam wiecej problemow, znaczy tata przesla mi moj dowod i papierek od policji federalnej, ze jestem tu legalnie, a oni sie czepiali. no ale ejstem w domu, also alles gut;)]
dolecialysmy ok 12, also we wt jak juz sie wyspalam to wrocilam busikiem do penapolis, gdyz moi rodzice pracuja nie mogli mnie odwiezc, gdie odebrala mnie tuca i od razu wbilam w gimnastyczne ciuszki i pobieglam na aula de jump;)
nastepnego dnia niesttey musialam isc do szkoly bo jestem w klasie 3. normalnie tak jak fridur nie chodzilabym przez caly tydzien, bo jest tydzien klasowek, ale niestety moja klasa nie mzoe tracic lekcji i klasowki ma po lekcjach, also ja musze siedziec i sie nudzic na ich lekcjach. o 7-12.15
moze uda mi sie namowic moich rodzicow zbey chodzic do szkoly na 9, wtedy ym sie przynajmniej wysypiala i nie spala na lekcjach, no ale zobaczymy.
w kazdym badz razie moja babcia jeszcze nie wrocila z natal wraca 29 czyli jestem sama z tuca w domu.
jutro mam wielki rotary meeting z jakas wizytacja.. bede musiala sie produkowac do mikrofonu po portugalsku... doooobrze... ah tak bardzo nie chce tam isc, bo nawet w szkole sie tak nie nudze jak tam..
dzisiaj po lekcjach poszlam na konwersacje z moim nauczycielem od j.portugalskiego! w koncu! udalo mi sie wywalczyc i mam;)
takze 2razy w tyg bede chodzic na lekcje razem z fridur do albinosa haha jest calkiem spoczko.

nie wiem co bede robic w weekend, bo niby mam pojechac do aracatuba, ale moi tutejsi znaomi chca zeby tu zostala, bo jest churrasco, ale nie wiemc zy chce, wiec czekam na odpowiedz od mojej mamy co powinnam zrobic;p
jutro przed rotary meeting ide do kolezanki uczyc sie grac na violao hahah nie wiem po co, ale ok why not;p

also ada was pozdrawia i przesyla lasicze beijos;)

piątek, 4 września 2009

almost one month!

eloszka kiciaczki
wlasnie sobie siedze z moja babcia i ogladamy telenowele hahaha;d
wczoraj bylam na rotary meeting do klubu, do ktorego nalezy fridur.
byloby beznadziejnie gdybym nie zaczela rozmowy z ziomkiem rotarianskim fridur. zapytalam sie go why my tutaj w penapolis nie mamy lekcji portugalskiego, a w aracatuba maja, to jest nie fair wobec nas. najpierw sie pozachwycali, ze umiem cokolwiek powiedziec i ze rozumiem cokolwiek, a potem zaczela sie gadaka bla bla bo was jest tylko 3 to nam sie nie oplaca, za drogo bla bla. no duhh..? to jakis zart? mam zgadywac pisownie? no chyba nie, domaga sie lekcji;p
przy okazji ruben[ten rotarianski ziomek] stwierdzil, ze musze byc spokrewniona z walesa[tutaj doznalam szoku, ze on wie kto to jest, co zrobil i w ogole cokolwiek o polsce]. w ogole straszny z niego zartownis, potem zaczal wmawiac koledze, ze moja matka jest portugalka, ze przeciez mam brazylijskie imie[owszem adriana to imie bardzo tu popularne] i ze walesa jest moim wujkiem. dooobrze ;)
no, ale ogolnie bylo smiesznie i sie jaram tymi starymi dziadami, ktorzy spotykaja sie aby chwile pogadac o 'powaznych rzeczach', a potem wydoic milion litrow piwa i wszamac ryz z fasola;)
wole ten meeting niz ten w moim klubie. jest bardziej luzny i tutaj nikt sie nie kloci i sie nie nudze tak baaaardzo;p

aaaaa a dzisiaj jak wrocilam ze szkoly to zastalam moje kuzynki w domu [izabela jest taka slodka!;d] i zrobilysmy z babcia ciacha!!!!!!!!!!! wiec juz wiem w czym tkwi sekret i jak wroce do polski to na pewno bede je czesto robic;)
potem wbilam na lekcje tanca FUNKY! jaram sie, bede na to chodzic! 2razy w tyg plus raz w tyg samba! aaaaaaa megasnie:D

jutro wbijam na bibke urodzinowa brata luisa[ziomka brazylijskiego, ktory w zeszlym roku byl w polsce na wymianie w warszawie w koperniku! jest troche frajerski, ale mily], ktory ma 25lat!!!!!! also w koncu poznam kogos over 17!!! hahahahah
a potem wbijamy do klubu na beer cos tam, w kazdym badz razie napoje sa za darmo;) i jest over 18!!! tym sie jaram!!!;d
a w niedziele juz mi dizewczynki z mojej szkoly 15latki zagospodarowaly jakas bibka urodzinowa jakiegos dzieciaczka, a potem znowu klub, ale over 16, also 13 tez wbijaja;p
zobaczymy moze bedzie fun;>

a w poniedzialek prawdopodobnie mamy rodzinnego grilla i moja host family przyjezdza z aracatuba i bene.
bo poniedzialek mamy wolny, gdyz jest swieto niepodleglosci! [wszyscy sa w szkou, ze wiem, ze to 7.09.1822 hahaha]

łasicza caluje:*

czwartek, 3 września 2009

blahhhh

oooooo ja ale nie chce mi sie tu pisac;>
w kazdym badz razie, bylam w sao paulo na plazy bylo super, woda cieplusia, sloneczko gorace, piasek bialy i mieciusi, troche sie opalilam, ogolnie full wypas;)
w sao paulo sa mega wielkie shopping ceneter!!!!!!!!! ale nie mialam czasu aby cos kupic;> az 6pietrowe!!! jaram sie! wbije tam moze 14 po drodze jak bede leciala do natal;)

ogolnie zaczely sie mega cieple dni jest jakies milion stopni na zewnatrz also klima musi pracowac, bo inaczej bym sie roztopilaaaaa.
takze codziennie po szkole ja jorge i fridur wbijamy albo do mnie albo do jorge na basen i opalanko takze calkiem sponio popijajac swiezo wyciskane soczki z owocow lub aqua de coco. a jak bylam na plazy to pilam aqua de coco z kokosa! ostro sie tym podjaralam;d
opycham sie codziennie owockami takze jest mega.

w szkole sie nudze, niewiele rozumiem jak tak szybko mowia, a poza tym gdybym rozumiala to umarlabym z nudow podwojnie, bo wszystko juz mialam. also siedze i slucham muzyki, spie lub czytam jakas glupia ksiazke po angielsku, ale jest jedyna ksiazka jaka ma moj kolega z klasy po angielsku! duuh..? tylko jedna? ahhh..

wczoraj dostalam moja blazer i dzisiaj moglam przypiac do niej pins hahahah bo oczywiscie zapomnialam jej wziac z polski hahahahha bejowo;>

a wczoraj bylam na mega super bejowej sweet16 takiego ziomka ze szkoly z 1st grade, ogolnie wszyscy zachwycali sie nami-wymiencami haha i caly czas 'photo, photo, photo' bardzo znienawidzialam tu zdjecia;p

a dzisiaj jak jorge odprowadzil mnie do domu to po 2sekundach zostal okradziony hahaha nie ma juz telefonu i aparatu;> aaaaaa ci ktozy go okradli wiedza gdzie mieszkam!!! :D u-ah;>

no to na tyle bejaszki

łasiczka siczka<3